"Dla wielu to było zaskoczenie. Nikt się nie spodziewał". Pierwsze komentarze po zamknięciu białoruskiej granicy

"Dla wielu to było zaskoczenie. Nikt się nie spodziewał". Pierwsze komentarze po zamknięciu białoruskiej granicy

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Białoruś zamknęła w czwartek swe granice na wjazd od strony Polski, Litwy, Łotwy i Ukrainy, uzasadniając to sytuacją epidemiczną – poinformował białoruski Państwowy Komitet Graniczny.







"W związku z powstałą sytuacją epidemiczną w sąsiednich krajach Białoruś czasowo ogranicza wjazd na swoje terytorium przez lądowe przejścia graniczne niektórych kategorii osób fizycznych z Łotwy, Litwy, Polski i Ukrainy" – poinformowało biuro prasowe Komitetu.

Podkreślono, że zakaz wjazdu nie dotyczy pracowników misji dyplomatycznych i konsulatów, legitymujących się paszportami dyplomatycznymi i służbowymi. Nie są nim objęci także kierowcy środków transportu wykonujący samochodowe przewozy międzynarodowe, jak również personel pociągów relacji międzynarodowych. Zastrzeżono, że przejście graniczne na lotnisku międzynarodowym w Mińsku działa bez wspomnianych ograniczeń.

Wcześniej krążącą w białoruskich mediach informację o zamknięciu wjazdu na Białoruś przez przejścia graniczne z Polską i Litwą potwierdził Państwowy Komitet Graniczny portalowi Onliner.by.

Dyżurny jednego z przejść granicznych obwodu grodzieńskiego powiedział portalowi, że było to nieoczekiwane. – Dla wielu to było zaskoczenie, w tym dla nas. Nikt się nie spodziewał – oświadczył.

Fakt niewpuszczania na Białoruś samochodów osobowych od strony Litwy i Polski potwierdziły też ministerstwa spraw wewnętrznych Litwy i polski MSZ.

Granica Białorusi z Polską i Litwą jest obecnie zamknięta; mogą ją przekraczać jedynie dyplomaci i kierowcy samochodów ciężarowych; oficjalnym powodem zamknięcia według białoruskich władz jest wzrost zakażeń koronawirusem w Polsce – poinformowało PAP MSZ.

Wcześniej białoruskie media podawały, że sygnały o zamknięciu granic otrzymują od czytelników.

Źródło: PAP
Czytaj także